Gdyby tak uprościć
osobowość Brown’a do minimum, można
byłoby nazwać go człowiekiem kotem. Bynajmniej nie chodzi tutaj o puszysty ogon i
miauczenie ilekroć do stołu podadzą. Dziwak, chodzący własnymi ścieżkami,
mówiący co mu tylko ślina na język przyniesie, nieustannie uciekający od
konsekwencji. Nie wiedząc dlaczego, już
w dzieciństwie wypracował w sobie przekonanie, że najlepiej poradzi sobie ze
wszystkim sam, co nie znaczy jednak, że ucieka od towarzystwa ludzi. Z
drugiej strony, bojownik dzielnie zwalczający wszechobecny fałsz i obłudę. Mówi się, że jego poczucie humoru, już w pierwszych latach
życia popełniło seppuku, to nie prawda. Potrafi zdobyć się na jakiś
sarkastyczny żart, mało tego, żartuje czasami więcej niż by sobie tego życzył.
Wynika to często z potoku słów, którymi zalewani są jego rozmówcy kiedy to
akurat wypije troszkę albo troszkę więcej, bo niby czemu nie? Amator kobiet,
każdą z nich traktujący jak swego rodzaju dzieło sztuki, no chyba że dzień ma
gorszy, miesiąc albo rok. Oczywiście bywa czasem złośliwy albo arogancki jak to
kocia natura nakazuje. Na świat patrzy półprzeźroczyście, usilnie próbując
zrozumieć sens istnienia całego tego chlewu. Jednym słowem stara się nie mieć wszystkiego
głęboko w poważaniu. Zadeklamowany dżentelmen, choć w rzeczywistości chuligan i brudas. Wierzy w ufo
i kibicuje im w sprawie kolonizacji ziemi, to i tak kiedyś się skończy, więc
dlaczego by nie zrobić tego z rozmachem?
Daniel Brown
Irlandczyk z krwi, 1990
perfekcyjne szaleństwo
.-.
cześć.
[Dobry wieczór, świetne zdjęcie i pan też fajny :)]
OdpowiedzUsuńPrudence
[witam serdecznie na blogu :)]
OdpowiedzUsuńAntonina.
[Jasne, że jest chęć, o ile się jakiś pomysł znajdzie :)]
OdpowiedzUsuńPrudence
[Uwielbiam imię Daniel, ale zdjęcie kojarzy mi się z imieniem Nikita. Nie wiem, czemu oO Pewnie z jakiegoś bloga. No, to ja zapraszam Daniela do Mer! :)]
OdpowiedzUsuńMeredith
[Ja też kocham imię Daniel, więc bardzo mnie cieszy ten wybór.
OdpowiedzUsuńJakiś pomysł na wątek? Może spotkaliby się w jacuzzi na przykład? :D]