Charles Duval
35 lat
Włoch z francuskimi korzeniami, albo Francuz z włoskimi. W wieku dwudziestu dziewięciu lat został wdowcem, ostatnio po raz kolejny wziął ślub i zmył się, kiedy przytłoczyła go nuda dnia codziennego i przewijania pieluch. Całe życie tak miał, że przewracał monotonne stronice podręczników, albo w ogóle wyrywał je z zamianą na pokrzywione samolociki, pewnie dlatego też skończył z niepełnym zawodowym i od tamtej pory chodzi zły na siebie, zgorzkniały i złakniony czegoś, na co sobie nie zapracował. Jego partnerka powiedziałaby pewnie, że jej przygłupiego męża dopadł kryzys wieku średniego, ale on utrzymuje, że wszystko z nim w porządku i że kiedy tatuś wróci po latach do małej Polly i jej mamy, we trójkę będą żyć lepiej od rodziny królewskiej. W obecności tych dwóch utrzymuje także, że są jedynymi kobietami jego życia i nie ma nic dziwnego w tym, że tak nalegał by to właśnie jego siostra do niego dołączyła w tej przygodzie. Głównie przesiaduje w barze, ale nie używa zbytnio z luksusów, chyba onieśmiela go fakt, że za nic nie musi płacić. Niezbyt skromny człowiek, którego uwiera obrączka i religia i generalnie wszystko, zwłaszcza ludzie. Trochę rozmarzony, częściej w towarzystwie bardzo do niego podobnej kobiety, niż sam. Sprawia wrażenie dobrze wychowanego, już teraz chce wyglądać na takiego z wyższych sfer, pierwszego dnia w hotelu pewien Polak nadał mu miano Nikodema Dyzmy. Charles nie zrozumiał.
W tytule Kazik, a siostra leci do wolnych.
[Ooo tak, Nikodem :3
OdpowiedzUsuńDzień dobry wieczór :)]
Vicki
[Bardzo możliwe, wręcz spotykane. Tak, ta sama histeryczka co z tamtych kart ;)
OdpowiedzUsuńGdzie by się nasze postacie mogły spotkać?
Może bym zaprosiła Charlesa zapachem pieczonych kokosanek do kuchni?
Niee, to chyba już nie jest w modzie.
Bar? Vicki patrzy co prawda z pogardą na bar, gdzie często przesiadują, by sobie "kurtular... kurtural... KULTURALNIE" popić, ale coś by mogli jakoś porozmawiać :)]
Vicki
[Ja i moje opisy pomysłów.
OdpowiedzUsuńZła jesteś? Spokojnie, moc jest w Tobie :3
Uwaga, zaczynam: ]
Wygonili ją z kuchni. Cholera, wygonili ją z kuchni! Jak mogli?!
Ale wygonili ją tylko dlatego, że w barze zabrakło zakąsek. Jak w takim hotelu mogło zabraknąć zakąsek? Dali złotą tacę dziewczynie i migiem do baru. To zwykły pretekst, aby chociaż na chwilę przestała tam urzędować i mogli uszykować coś dla siebie. Jakaś tam parka chciała zrobić wyżerkę dla siebie na noc kina, którą sobie urządzają.
Prychnęła pod nosem i z tacą pełną zakąsek skierowała się do baru. Wciąż było w hotelu mało osób, ale wystarczająco dużo, by się z kimś zobaczyć poza wspólnymi posiłkami. Co prawda z nikim nie rozmawia, właściwie unika rozmów, bo zwyczajnie jeszcze nie zaznajomiła się z miejscem i boi się. Bardzo.
Może tu być kim tylko zechce! Co jej do głowy przyjdzie. A ona co? Nic. Boi się cokolwiek robić poza tym, co robiła przed przyjazdem.
Weszła do baru. Zobaczyła trzech mężczyzn grających w bilarda, jednego przy stoliku barmańskim i dwie kobiety przy małej fontannie czekolady. Podeszła do barmanów, ale chyba jej nie zauważyli, zajęci czyszczeniem szklanek.Postawiła tackę na stoliku i zapytała w nieudolnych żartach mężczyznę, którego zauważyła wcześniej:
- Czy to pan zamawiał zakąski?
[A dziękuję bardzo :) Ja za to mam sentyment do nazwiska Duval, choć wciąż nie wiem czemu, hmm.
OdpowiedzUsuńW każdym razie, na wątek jestem bardzo chętna! Jakieś pomysły masz czy ja mam coś sensownego wymyślić?]
Fleur
[I przez ciebie wyobraziłam sobie tę scenę z tym, że moja Fleur jest w samym ręczniku, z mokrymi włosami ._. Dobra, to chyba byłaby przesada... W każdym razie, pomysł jak najbardziej mi pasuje :) Daj mi chwilkę, a zacznę.]
OdpowiedzUsuńFleur
[Wiem, kocham ich bardzo mocno.]
OdpowiedzUsuń