-->

Aktualności

Postać Dante Rosenthala pewnie kiedyś się pojawi. Kiedy - nie mam pojęcia.

Dziękuję za wykonanie szablonu Zielonemu Kociakowi (oby zdecydowała się dołączyć do naszego bloga :D).
_______________________
Przypominam o równowadze między postaciami damskimi i męskimi! Nie chciałabym zamknąć rekrutacji kobiet!
K: 11 | M: 6

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Koniec perfekcjonizmu.

ARIA HARDING
 Urodzona trzynastego kwietnia, lat dwadzieścia.
Niespełniona artystka, malarka.

A kiedy ona cię kochać przes­ta­nie, zo­baczysz noc w środ­ku dnia, czar­ne niebo za­miast gwiazd, zo­baczysz wszys­tko to sa­mo, co ja. 

Trzysta siedemdziesiąt dwie nowe twarze zakładane każdego dnia. Dla każdej musi starczyć czasu, a przecież jest go niewiele. Braknie go dla ujawnienia tej jedynej, prawdziwej, niepowtarzalnej. W chwili porywu zapomina się, kim się jest i czego się pragnie. Wszystko ulega zmianom. Aria należy do osób niewiedzących, czego chcą, nie mających żadnych określonych planów na przyszłość, jednak potrafiących podjąć szybką decyzję, zawsze nietrafną i przynoszącą same negatywne skutki. Jedną z takowych decyzji było zostawienie niesamowitego mężczyzny, bo tak wydawało jej się lepiej. Dla niej, dla niego, dla całego świata. Chwilowe złe nastawienie, a w jednej chwili można stracić wszystko, nad czym się tak długo pracowało. I żałować, żałować, żałować... 

Słowa palą, więc pa­li się słowa. Nikt o treści po­piołów nie pyta.  

Nie wiesz, co zrobi, kiedy się zaśmieje, kiedy uderzy w najczulszy punkt, potem grzecznie przeprosi, by na końcu wbić nóż w plecy. Bywa arogancka, niegrzeczna, złośliwa i zarozumiała, ale w jednej chwili wszystko to potrafi zniknąć, ukazując drugą, dobrą Arię. Tą, która ma inne ręce i inne nogi. Tylko rysy twarzy pozostają niezmienione. Wkrada się cicho do Twojego serca, pomieszkuje tam przez pewien czas, by w końcu zburzyć wszelkie ściany i pozbawić Cię uczuć. Ostatnimi czasy jest nieco spokojniejsza, bardziej uśmiechnięta i życzliwa. I taką właśnie ją poznacie, toż to jej postanowienie noworoczne. Dlaczego tu jest? Bo pieniądze przyciągają zachłannego człowieka. Umożliwiają zakup nowych, lepszych sztalug, lepszego płótna i kilku tysięcy farb, każdej, w innym odcieniu. Pieniądze pozwalają spełniać marzenia, dają szczęście, o ile się wykorzysta je w odpowiedni sposób. Jak tu trafiła? Przez stwierdzenie, że potrafi ukazać człowieka idealnego i przekonać ludzi, że jest prawdziwy.

Blis­kim mów, gdy­by py­tali, że chwi­lowo zmieniałam ad­res, że w niebie leczę duszę z sil­ne­go prze­daw­ko­wania rzeczywistości

[Wiem, że strasznie, ale tak bardzo chciałam już tu być! :<
Cytaty: Edward Stachura, Jacek Kaczmarski,Katarzyna Nosowska.
Kocham ludzi i wątki. Bla, bla, bla.]

19 komentarzy:

  1. [ Dzień dobry, a raczej dobry wieczór :)]

    Eoin

    OdpowiedzUsuń
  2. [Kleimy wątek teraz!
    No to ja to sobie wyobrażam tak, że przypadkiem wpadną gdzieś na siebie niespodziewanie, i oboje zdziwią się na swój widok, o. Scott z początku na pewno będzie do niej wrogo nastawiony, głównie przez to, że go zostawiła, ale później... później się zobaczy, o!]

    Scottie

    OdpowiedzUsuń
  3. [Wątek z byłą Scotta musi być! Tyle, że na pomysł musisz poczekać, no chyba, że Ty jakiś masz ;)]

    Prudence

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Dziękuję bardzo :) Pani na zdjęciu też bardzo ładna ]

    Eoin

    OdpowiedzUsuń
  5. [ W sumie racja :) Wącimy coś?]

    Eoin

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Ja nie umiem wymyślać ;/ Może Ty coś masz a ja wtedy zacznę?]

    Eoin

    OdpowiedzUsuń
  7. [Te cytaty są od najwspanialszych ludzi ever.]

    ~Duval

    OdpowiedzUsuń
  8. [A może być i biblioteka. Scott cudem mógłby tam się wybrać. Ale czego sie nie robi dla wątku z ukochaną byłą! XD]

    Scott

    OdpowiedzUsuń
  9. [okej, mnie pasuje i poczekam ;d]

    Prudence

    OdpowiedzUsuń
  10. Scott sam nie wiedział jakim cudem znalazł się w bibliotece. Popołudnie niczego sobie, więc zamiast przespać kolejne godziny w ciągu dnia i później narzekać w nocy na bezsenność, wybrał się na krótki spacer po hotelu. Jak dotąd niezbyt interesowało go gdzie znajduje się wyjście na kort tenisowy czy baseny na dworze, z racji tego, iż starał, naprawdę starał się nie palić. Ale w końcu coś się w nim przełamało. To coś było silniejsze niż wszystkie inne, to coś kazało mu schować paczkę papierosów i zapalniczkę do kieszeni obcisłych spodni i wyjść z pokoju w poszukiwaniu wyjścia na świeże powietrze. Hotel był za duży, żeby udało mu się je znaleźć szybko, więc przez jakiś czas błądził po korytarzach i ani się spostrzegł, a stał przed jednym z wielkich regałów w bibliotece. Przed chwilę stał tak w milczeniu i wpatrywał się wielki mebel, aż postanowił usiąść przy jednym ze stolików i zastanowić się, co ma zrobić dalej.
    Nie spodziewał się tego, co stało się później. Nigdy nie spodziewał się czegoś takiego.
    Ktoś kilka stolików dalej, jakaś kobieta, przeklęła na tyle głośno, że usłyszał ją dość dobrze. Usłyszał ten znajomy głos, który z początku nie mógł dopasować do żadnego z jego znajomych, ale wiedział, że go zna. A gdy odwrócił się, zamarł w bezruchu.
    Nie spodziewał się, że kiedykolwiek jeszcze spotka Arię. Nigdy nie spodziewał się, że ona też trafi do gry. A niespodzianki są najgorsze, szczególnie takie tego typu.
    Przez chwilę wpatrywał się w nią tępym wzrokiem, w myślach krzycząc na siebie, żeby obudził się z tego koszmarnego snu, ale nic takiego się nie stało. To nie był sen, tylko przykra rzeczywistość, z którą w końcu musiał się zmierzyć. Powoli podniósł się, czując jak nogi nada l mu się uginają i podszedł do stolika, przy którym siedziała blondynka. Ta blondynka, którą kiedyś kochał bezgranicznie, i która zostawiła go, nie okazując w ogóle serca.
    - Co tu robisz? - spytał oschle, głęboko wciągając powietrze. Starał się być wobec niej jak najbardziej obojętny, ale prawda była taka, że nie marzył o niczym innym by wziąć ją w swoje ramiona i przytulic tak jak kiedyś.

    Scott

    OdpowiedzUsuń
  11. [Dwadzieścia siedem lat i jeszcze nie dość wątków. :D
    A gdyby tak Aria namalowała Davisa, zaintrygowana tym, jak bardzo jego ubrania nie pasują do siebie kolorystycznie? Tak bardzo by się na tym skupiła, że Aage zaszedłby ją od tyłu, niezbyt zachwycony faktem, że stał się obiektem obserwacji. :D]

    Aage Davis

    OdpowiedzUsuń
  12. Przez chwilę poczuł się zdezorientowany. W tej krótkiej chwili zachowanie dziewczyny uległo całkowitej zmianie; najpierw na jego widok klnie na głos, psując tym samym idealną ciszę panującą w bibliotece, a później odpowiada mu bez żadnych emocji, wpatruje się też bez emocji, jakby wszystko to w mgnieniu oka z niej wyparowało. Szkoda tylko, że tych uczuć nie pozbyła się zanim prawie krzyknęła, bo zapewne wtedy nawet nie zwróciłby na nią uwagi, myśląc nad tym jak szybko znaleźć się na powietrzu. Teraz chęć zapalenia odrzucił w najdalszy kąt i znowu liczyła się tylko ona, tylko Aria. Jej uśmiech, jej głos, jej włosy, twarz i oczy. Jej sposób mówienia, nawet jeśli robiła to bez emocji, jej charakter. Cała ona. Jego podświadomość zaczęła się z niego śmiać, że od razu gdy ją zobaczył to wymiękł, co z czasem przemieniło się w krzyk, żeby nie okazywał jej współczucia, ani żadnych takich uczuć. To ona go zostawiła i musiała przeprosić, wytłumaczyć się jakoś z tego, o ile chciała, by to co było między nimi jeszcze kiedykolwiek wróciło. Ale najwyraźniej chciała zapomnieć, tak jak on próbował to zrobić przez cały ten czas.
    - Ale… - zaczął, nie wiedząc dokładnie co ma powiedzieć. - Nieważne. Idź. Bo to już chcesz zrobić, co nie? Uciec ode mnie, tak jak kiedyś. Znowu mnie zostawić. Proszę bardzo, droga wolna. Ale nie wracaj nigdy.
    W przeciwieństwie do niej, Scott chciał wiedzieć czemu go zostawiła. Czemu uciekła, co później robiła, czym się zajmowała i jak minął jej ten czas. A przede wszystkim czy tęskniła za nim tak bardzo, jak on za nią i czy naprawdę go kochała. Dokładnie tak, jak on ją…
    Ale nie mógł pozwolić sobie na wylewne okazywanie emocji, dlatego wolał, żeby po prostu odeszła i cudem nie spotkali się ani razu więcej w ciągu kolejnych kilku lat.

    Scott

    OdpowiedzUsuń
  13. [ Cześć, przychodzę z taką bojową misją wątkowania, tylko z lekka brak mi pomysłu(godzina, gorączka i ostatnie spanie po parę godzin mi nie pomaga w ambitnym myśleniu, niestety), także nic ciekawego nie podrzucę(chyba, że uważasz iż Aria mogłaby się zainteresować TJ'em jako modelem do obrazu, ew. inspiracją, czy czymś takim), więc jakbyś podrzuciła jakiś pomysł, czy chociaż miejsce gdzie można są spotkać to byłabym wdzięczna i z chęcią zacznę. ]

    TJ BELL

    OdpowiedzUsuń
  14. [O, szukam dla Mer przyjaciółki do plotek, do chodzenia razem do SPA, sauny i w ogóle. Co ty na to? Zupełnie normalna, nietoksyczna babska przyjaźń? ;>]

    Mer

    OdpowiedzUsuń
  15. Widząc taką a nie inną reakcję dziewczyny, uświadomił sobie, że oboje nie pomyśleli nawet iż spotkają się tutaj. Jego głupie myśli na temat tego, że poszła na casting wiedząc, że tu będzie, były tylko złudzeniem. Chciał w jakiś sposób wytłumaczyć przed sobą jej obecność w grze, ale najwyraźniej kierowało ich to samo - chęć zgarnięcia pieniędzy, i nawet nie spodziewała się, że Scott też tu będzie. Cóż, Gallaghner myślał dokładnie tak samo, ba!, sądził, że już nigdy więcej się nie spotkają. Świat wcale nie jest taki mały, a po tym jak go porzuciła, mogła wyjechać jak najdalej, by tylko nie zobaczyć go ani razu więcej. Jak się teraz okazało, oboje byli tacy sami. Dla pieniędzy zgłosili się tutaj, żeby wygrać główną nagrodę i przeznaczyć ją na swoje zainteresowanie. Różnicą było jedynie ich hobby, bo w przypadku Arii było to malarstwo. Czasami wydawała się być chorą na umysł niespełnioną malarką, której aż odbijało, gdy zobaczyła swoją inspirację. Tak jak teraz, kiedy to blondyn samym sobą był jej natchnieniem.
    Przez chwilę stał w tym samym miejscu, całkowicie zdezorientowany zachowaniem swojej byłej dziewczyny, która nie powiedziała nic, oprócz tego. Spodziewał się, że albo przeprosi go albo wyminie i będzie unikała jak ognia. Nie. Spodziewał się po niej wszystkiego, ale nie czegoś takiego, co nastąpiło. Tępym wzrokiem wpatrywał się w coraz to nowsze kreski, które powstawały w jej szkicowniku, aż w końcu postanowił to przerwać. Przerwać i wyjaśnić wszystko z dziewczyną, dowiedzieć się prawdy. Może i najgorszej, ale jednak prawdy, o tym, dlaczego go rzuciła.
    - Dość. - powiedział szorstko, łapiąc ją za rękę i tym samym zmuszając by przestała szkicować. - Musimy porozmawiać, nie sądzisz? - wycedził przez zęby i rozejrzał się po bibliotece, napotykając kilka nieciekawych spojrzeń skierowanych prosto na nich. - Nie tutaj. Chodź.

    Scott

    OdpowiedzUsuń
  16. [Zaczynamy ich znajomość od początku z myślą, że po prostu sobie przypadną do gustu, czy bierzemy się za któryś dzień z kolei? :D Bo wymyślałam, że jednak mogłaby nakraść smakołyków z bufetu i przemycić do pokoju, miałyby hektolitry wina i zrobiłyby sobie babski wieczór, a że basen i SPA mają pod nosem... ^^]

    Mer

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak czuł się Scott, kiedy zauważył siedzącą Arię w bibliotece? Tak naprawdę sam nie potrafił ocenić czy była to narastająca złość, którą ukrył pod maską obojętności, tęsknota czy właśnie obojętność. Obojętność, która mimo wszystko przytłoczyła go tak, że aż nie wiedział co ma zrobić, co powiedzieć i jak się zachować, żeby ona znowu nie uciekła. Mimo to prosto w twarz powiedział, żeby odeszła jeśli musi. W końcu zrobiła to już raz, więc czemu ponownie miałaby się zawahać? Nie powinno być w tym nic trudnego, tym bardziej, że teraz nie żywiła do niego żadnych uczuć, tak samo jak on do niej. Chyba nie.
    Powolnym krokiem ruszył za dziewczyną, ciągle wpatrując się w jej plecy. Nie zmieniła się wiele od ich ostatniego spotkania, które miało miejsce jakiś… rok temu? Rok i miesiąc? Dwa? Może i nie było to tak wiele czasu, ale gdy teraz w jego głowie pojawiały się jakieś wspomnienia z tamtego okresu czasu, wydawało się to być tak dawno temu. Tak dawno, że aż przeradzało się w wymysły własnego mózgu. Ale to wszystko było rzeczywistością, tak samo jak blondynka, stojąca naprzeciwko niego.
    - Nie wiem gdzie masz pokój. Do mnie nie pójdziemy. A nigdzie indziej nie będziemy poza zasięgiem kamer. - mówiąc to, wskazał na jedną zamontowaną przy suficie, tuż nad drzwiami prowadzącymi do biblioteki. - Nie uważasz, że znaleźliśmy się tu oboje specjalnie? To, żebyśmy byli tu razem to kolejna część tej cholernie popieprzonej gry. Żałuję, że poszedłem na casting. - mruknął, nawet nie zważając na to, jak bardzo zboczył z tematu. - Dobra, chodźmy już do mnie. - i ruszył w kierunku windy, nie oglądając się za siebie czy dziewczyna idzie za nim. I tak po chwili pojawiła się u jego boku. Wyglądała na skruszoną córeczkę tatusia, tak jakby jej kochany ojciec właśnie przyłapał ją na robieniu czegoś złego. Czy tak też czuł się Gallaghner? Raczej nie.
    W końcu drzwi windy otworzyły się i weszli do środka, trwając w nieznośnie dłużącym się milczeniu. I tak aż do momentu, kiedy znaleźli się pod pokojem Scotta.
    - Wejdź. - rzucił, po czym zrobił to samo, zamykając za sobą drzwi. - A teraz mów, czemu mi to zrobiłaś. Czemu?

    Kochany Scottie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Czytaj i słuchaj tego! http://www.youtube.com/watch?v=I_S_TbD1XFM]

      Usuń
  18. Gdyby był normalny, Eoin pewnie nigdy by tutaj nie przyjechał. Gdyby miał trochę oleju w głowie, też by tego nie zrobił. Jednakże Keane był nieodpowiedzialny. Miał w sobie mniej rozwagi niż trzyletnie dziecko, które wie, że nie wolno dotykać ognia. Blondyn jakoś nigdy nie przejmował się ryzykiem wynikającym z wielu jego, często nieprzemyślanych, decyzji. Adrenalina buzująca w jego żyłach była mu potrzebna jak samo, jak tlen jest potrzebny do oddychania.
    Zgłosił się na casting i udało mu się tutaj dostać. Rzucił, więc wszystko i przybył do hotelu najszybciej jak się dało. Salon tatuażu pozostawił pod opieką swojego, jeszcze bardziej nierozgarniętego wspólnika, Matta. Eoin nie miał bladego pojęcia, co też zastanie po powrocie do Irlandii, ale jak na razie się tym nie przejmował.
    Keane był jedną z pierwszych osób, które pojawiły się na miejscu. Taka sytuacja miała dla niego oczywiście same pozytywne aspekty. Nie musiał z nikim rozmawiać. Nie musiał na nikogo patrzeć. Nie musiał bawić się w te wszystkie uprzejmości. W opowiadanie o sobie, czy przedstawianie się każdemu kto nawinie mu się pod rękę. Jako że chłopak był milczkiem i wolał własne towarzystwo to mu było na rękę. Oczywiście, wszystko co dobre, szybko się kończy. I tak też było w tym wypadku.
    Kiedy do hotelu zaczęło się wprowadzać coraz więcej ludzi chłopakowi ciężko było znaleźć kawałek miejsca dla siebie, gdzie mógłby siedzieć sam ze swoimi własnymi myślami. Teraz Keane zaczął szukać dla siebie jakichś kątów czy wnęk na korytarzach, które dawały mu namiastkę tego czego szukał.
    W pewien wtorkowy wieczór siedział właśnie w takim miejscu zastanawiając się, co będzie robił po opuszczeniu Gry i rozmyślając o przeszłości, która, w jego przypadku, nie była kolorowa.
    W pewnym momencie dostał czymś w tył głowy. Zauważył tylko leżący nieopodal niego notatnik, i to pewnie on był sprawcą rosnącego mu z tyłu głowy guza. Eoin podniósł się ze swojego miejsca i rozejrzał dookoła szukając kogoś, kto mógłby rzucić w niego zeszytem. W końcu dostrzegł nieznaną sobie dziewczynę. W sumie to kojarzył ją ze wspólnych posiłków, ale że z nikim nie rozmawiał i nie silił się na poznawanie nowych osób, nie wiedział jak ona się nazywa.
    Podszedł do niej wolnym krokiem i ze złością skrywaną w niebieskich tęczówkach spojrzał dziewczynie w oczy.
    -Chciałaś mnie zabić tym notatnikiem czy co?- zapytał bez cienia uśmiechu na ustach.


    [Mam nadzieję, że może być. ]

    Eoin

    OdpowiedzUsuń